Nadążacie za trendami w branży beauty? W ostatnich latach obserwuję istny beauty trendowy boom, a i tak zawsze coś człowieka zaskoczy. Zdarza się też, że praktykujemy dany trend nie mając nawet o tym pojęcia! Dziś słów kilka o „beauty snacking” – trendzie, który (jak się okazuje) stosuję w pracy od tak dawna, że nie był wówczas jeszcze opisany.
Trend „beauty snacking” narodził się w pierwszych tygodniach lockdownu spowodowanego koronawirusem, a więc na początku roku 2020. Wielu z nas spędzało wówczas większość czasu w domu, bardzo często pracując zdalnie i spędzając długie godziny przed komputerami.
I tak, jak w ciągu dnia, zwłaszcza w pracy, przekąsimy czasem coś dobrego, możemy także „dokarmić” naszą skórę. Stąd nazwa trendu. Koncepcja „beauty snacking” opiera się na szybkich i łatwych zabiegach pielęgnacyjnych, które można wykonać w mgnieniu oka, często nie wstając nawet od biurka.
Przyznam, że w czasie lockdownu, gdy pracowałam zdalnie, nie przyszło mi do głowy, by w międzyczasie zrobić sobie peeling twarzy czy maseczkę, bądź nałożyć hydrożelowe płatki pod oczy, co zyskiwało wówczas w ramach trendu na popularności. Okazuje się jednak, że od lat w pracy nieświadomie praktykowałam i wciąż praktykuję beauty snacking. Stało się to dla mnie przyjemnym nawykiem, czasem poprawiającym samopoczucie. Bo niektóre snacki nie tylko poprawiają stan skóry, ale również działają relaksująco i odświeżająco.
Jakie urodowe smaczki zawsze mam pod ręką, również na moim biurku w pracy?
Krem do rąk
Mam ich nawet w pracy kilka. Często w różnych zapachach, sięgam po nie w zależności od tego, czy potrzebuję energetyzującego, neutralnego, czy relaksującego zapachu. Dodatkowo szybki masaż dłoni jest zbawienny, gdy pracuje się przy biurku.
Produkty do ust
Balsam do ust, peeling, błyszczyk czy pomadka – to nie tylko szybki sposób na nawilżenie i ochronę ust. Błyszczyk o ulubionych zapachach, czy nasz ukochany kolor szminki – to drobiazg, który skutecznie potrafi poprawić humor, bo gdy zaaplikuję na usta smakowity, a do tego lśniący błyszczyk, czy czekoladową szminkę – od razu czuję się przyjemniej.
Mgiełka do twarzy
Niezastąpiona latem, zwłaszcza, gdy nie ma klimatyzacji. Ile razy w minione lato taka niepozorna mgiełka przyjemnie odświeżyła mi twarz i schłodziła mózg, tego nie zliczę. Gdy musisz pracować w temperaturze blisko 30 stopni – taka mgiełka jest bezcenna. Pomijam już więc jej dodatkowe działanie nawilżające, matujące bądź rozświetlające. To orzeźwienie i odświeżenie jest kluczowe.
Mgiełka do ciała/woda perfumowana
Mgiełki do ciała to mój kolejny must have – głównie latem. Ostatnio często korzystałam w biurze z tego odświeżenia, zwłaszcza, że zawsze możemy wybrać tę mgiełkę której zapach poprawia nam nastrój.
Jesienią czy zimą natomiast zawsze mam w torebce czy plecaku perfumetkę z ulubionym aktualnie zapachem. Dodatkowo także roletkę z olejkami eterycznymi – oj, ratowały mi one życie nieraz… Zwłaszcza w komunikacji miejskiej.
Krótkie i regularne zabiegi pielęgnacyjne w pracy, domu czy podróży to także w pewnej części odpowiedź na szybkie tempo życia. Piękno i praktyczność beauty snacking polega na jego elastyczności i adaptowalności. Każdy może wybrać to, co dla niego najlepsze i czego aktualnie najbardziej potrzebuje. Czy to odświeżająca mgiełka do twarzy, ulubiony zapach czy pomadka do ust, te drobiazgi mogą znacząco wpłynąć na nastrój i wygląd.